podnosząc głowę
do linijek
do gałęzi drzew
do szklanek z zimną kawą
do Twoich ust
szukam odbicia słońca, chwilii niezmąconej wolności
znajdę je
gdy
ostatecznie przychylę głowę
do końcowych liter
do szczytu drzew
do dna kubka
do Ciebie
niewiarygodnym jest, jak wiele złego, nieprzewidywalnego i brutalnego
kryje się za pięknymi włosami, umalowanymi ustami, nieskazitelną, jakby się wydawało, mową