Zablokowana na wszystkich ''z tych'' i ukierunkowana na jedną drogę, złożoną z autostrad życiowych szczególnie.
Teraz już wiem, a już na pewno ślepo wierzę, że mogę oddać całą siebie, poświęcić się dla tego, co przede mną i co daje mi głowne szczęście i harmonie, możliwość normalnego, i niezakłóconego niczym funkcjonowania. Niestety albo stety skontruowani jesteśmy tak, a nie inaczej, i co by się nie działo ''owoc zakazany'' smakuje i będzie smakował najlepiej. Nie będę pisała, co jest moim owocem, bo to zbyt osobiste i ciężkie, ale jest o co walczyć.