Dzisiaj znowu z Małą do lekarza. Drugi dzień gorączka prawie 40 stopni a oni nie wiedzą co jej jest. Co za pojebani ludzie ;/ Aż mi jej szkoda jak na nią patrzę. Taka bez życia ;((((
Edit: No i okazało się chore gardło. Po zbadaniu z wielkim fochem oczywiście. Antybiotyk. Ale jest już powoli lepiej :)
Duszę w sobie miliony uczuć.