Fot. Natalia Gładki
Wyjazd na zawody bardzo udany :) Mimo że wyjechaliśmy z godzinnym opóźnieniem , zapomniałam kasku i Dakar miał jak zwykle bardzo nierówno pod sufitem. Jednakoż zdążyliśmy na czas a kask pożyczył mi uprzejmy Pan Tura (zaszczyt jechać w jego kasku) :P
Podobno jak się źle zaczyna to dobrze się kończy i w tym wypadku akurat się sprawdziło :)
W 2 konkursie zajeliśmy 4 miejsce. Dakar szedł średnio a Kris podsumował to krótko i zwięźle że ratowałam konia na każdej przeszkodzie.
Ale to i tak ogromny sukces jak na pierwszy wyjazd w tym roku i to na nierozskakanym koniu.
W konkursie 3 pierwszy przejazd masakryczny. Kolano mi siadło a Dakar szmacił jak mało kiedy. W drugim przejezdzie był wręcz cudowny <3
Od jakiegoś czasu jeżdze codziennie po 2-3 konie więc zaczynam się wprawiać a konie nabierać formy. Trzeba brać się za zajeżdzanie Kena i czekać aż przyjedzie Gandi. Ale jutro dostanie cała trójka wycisk już to czuje :D