wiecie jak to jest, gdy dień po dniu umieracie przez własną beznadziejność? mam nadzieję, że nie, bo nikt was nie chciałby czuć, tego, co czuję ja. moja waga jest problemem. nie jestem ani ładna, ani szczupła ,ani mądra urodziłam się chyba tylko po to, by cierpieć przez siebie.. najgorsze jest to, że każdy dookoła mówi mi, że jestem nienormalna, że jestem chuda i nie potrzebuję tracić na wadze, mówią ,że wyglądam na 50kg, podczas, gdy ważę prawie 10 więcej. swoje smutne 57. JAK mam żyć z myślą, że nigdy nie będę dla niego najlepsza? nawet dobra. że mimo tego, że mówi, iż jestem najpękniejsza wcale tak nie jest?... wiem, że to nie moja osoba powinna być przy jego boku. powinna być tak, którą chciałam być.