my life would suck without you ;]
ej, podoba mi się ta piosenka :)
pojechali do Holland.
tam było tak cudnie. tak magicznie.
i do Asi - wcale nie chodzi o to ^^
po prostu Haarlem ma taką atmosferę,
że nie potrafię jej porównać do żadnej innej.
to codzienne jeżdżenie na rowerach.
i plany co wieczór. i mimo że było obco,
to tak jakby... dobrze.
wracanie do domu na rowerze o pierwszej w nocy
też mi się podobało :)
kurczę. dopiero dzisiaj zauważyłam jak to było cholernie dawno oO
to już rok. r o k jak odwiedziliśmy pierwszego popołudnia rynek Haarlem.
i jak podzieliliśmy się na dwie grupy. jak mieliśmy iść na pizzę,
ale nie było miejsca, więc poszliśmy do McDonalda.
jak Milo zrobił swoją gites imprezę, na której wszyscy Holendrzy
udali się na dwór i potem się z nich śmialiśmy ^^
i ten dzień na plaży.
kurna, jak ja to wszystko pamiętam, jakby było tydzień temu.
(a tymczasem fizyki, której uczyłam się dwie godziny temu nie pamiętam za nic -.-)
bring me back those memories
of sweet sweet fantasies...
x(
są takie dwa miejsca, które lubię najbardziej.
Londyn i Haarlem.
do obu chcę wrócić. pojechać jak najszybciej...
ktoś chętny na wproszenie się Holendrom? :>
kurczę, strasznie mi smutno. strasznie mi smutno, że to wszystko tak szybko mija.
dopiero tam byliśmy. pamiętam nawet, że w tym kościele było strasznie zimno.
a teraz już pojechał kolejny rocznik.
wszystko przemija. szybko. za szybko.
zaraz przyjdzie egzamin, koniec roku.
niedługo później przecież ci, którzy są teraz w Holandii,
będą to wspominać tak jak ja teraz. i zazdrościć aktualnym pierwszym klasom.
wszystko jest przecież po to, żeby się skończyć.
ale kiedy ja nie chcę, żeby się kończyło?!
chciałabym znów do Holandii.
let it go and let the past be the past... ? x(
boję się.
tego, co mogę zrobić. oO
miejsca mi brakło xd