Boję się tylu rzeczy... Boję się ciemności i samotności, boję się rano obudzić i boję się zasnąć, boję się swoich demonów i ludzi. Jednak najbardziej boję się porzucenia. Odrzucam ludzi, zanim oni porzucą mnie. Mam silny instynkt samozachowawczy. Palę za sobą wszystkie mosty, żałuję tylko, że niektórzy nie stali na tych mostach. Nadal boli mnie ich obecność. Za bardzo się przywiązuje, nadal, chociaż już tyle razy miałam nóż w plecach. Mimo to jestem szczęśliwa, nie wiem czemu, ale zawsze otacza mnie mnóstwo ludzi, dzięki którym nadal się uśmiecham. Tylu ludzi odeszło, ale zostawili po sobie wspomnienia, z czasem te złe blakną i zostają tylko te dobre. Blizna nie znika. Lęk zostaje. Pluję sobie w brodę, że nie potrafię inaczej, nie potrafię nie uciekać przed emocjami. Emocje są słabością.
Chciałam podziękować wszystkim którzy wpłynęli na moje wspomnienia, złe czy dobre nie narzekam na mało kolorowe życie ; ) Lubię barwy mojego życia ; )
Bez smutku nie docenialibyśmy szczęścia. ; )
Siem.