Zawsze jak jest źle uciekam tu. Dlaczego? Bo jest, są tu jakieś wpisy z przeszłości dalszej bliższej.
Zawsze są cele marzenia, wspomnienia. A dziś kolejny zakręt.
Ale jak się to skończy? Zawsze kończyło się w miarę dobrze.... a dziś?
Dziś totalnie nie wiem. Taka bezsilność w moim sercu. Po co jest ta cała miłosć?
Już od dawna uważałam że to fikcja dziś mogę to tylko potwierdzić.
Motylki w brzuchu, szybsze bicie serca, robienie wszystkiego żeby się nie ośmieszyć
i nie urazić tego drugiego ale czy to nie jest sztuczne? Czemu tak jest? Później wychodzą takie rzeczy o które wcześniej
nie miały znaczenia a dziś irytują nas strasznie. Jak to w ogóle jest możliwe? Nie ma ludzi idealnych, można się zmienić,
ale czy to nie jest ingerencja w nas? Czy żeby się zmienić trzeba tego chcieć a nie być zmuszanym. Akceptacja?
Totalnie rozbite mam myśli.
Moze to ja się myle? Moze jestem inna. Samotnik...
zawsze tak uważałam. Niektórzy nie powinni być z kimś.
Albo powinni być z kimś komu nie przeszkadzają fanaberie tego drugiego, wyjazdy, pasje.
Ciekawe gdzie jest szczęście...? Gdzieś jest.
Osoby szczęśliwe i zadowolone z życia nie powinny mieć takich problemów.
Ale zawsze się znajdzie ktoś nie zadowolony że jednego cieszy że zakwitły kwiatki,
ze odwiedzi pieski w schronisku że spełni marzenie... A dlaczego...
nie umiem