I przyszedł kolejny samotny wieczór.
Przyzwyczajona do szarej codzienności usiadła na parapecie i spojrzała w niebo.
Próbowała liczyc gwiazdy, jednak jak zawsze Jej sie to nie udało.
Do głowy zaczęły wstępować tysiace myśli.
Tych, które niczym nie różniły się od wczorajszych.
Dotyczyły tylko jednej osoby.
I może dlatego nie umiała sobie z nimi poradzić.
Minęła godzina.
Druga.
Trzecia.
Nadal siedziała wpatrzona w niebo.
Nic Jej nie obchodziło.
Świat dla Niej nie istniał.
Nie, nie teraz.
Za chwilę.
Zahipnotyzowana miłością traciła tak wiele.
Tłumacząc sobie, że to dlatego, że miłość jest nieszczęśliwa.
Nawet nie umiała już na Niego spojrzeć.
Miała do Niego ogromny żal.
Dlatego, że tak bardzo Ją zranił.
Odchodząc tylko dlatego, że w końcu wycisnęła z Niego brak uczuć.
Zranił Ją jeszcze bardziej, niz gdyby powiedział od razu.
Te i inne myśli niszcyzły Ją.
Powoli.
Dawny optymizm gdzieś wypłynął.
Nic Jej to nie obchodziło.
Żyła miłością która zawsze była dla Niej najważniejsza.
I tylko to sie dla Niej liczyło.
Kiedy mijała Go, odwracała wzrok.
A już za chwilę w wyobraźni pojawiała się Jego twarz.
II Jego cudowny usmiech.
Uśmiech, którego nie potrafi przestać kochać.
Nawet gdyby chciała.
Tłumaczyła sobie, że za bardzo Go pokochała.
Piękne wspomnienia przytłaczały Ją jeszcze bardziej niż te gorsze.
Niestety.
Nikt nie wiedział gdzie podział się Jejj dawny optymizm.
Jak to się stało, że przestała marzyć, śnić i cieszyć się z życia.
Przecież jeszcze niedawno zapierała się, że nigdy się tym tak nie przejmie.
Oczywiscie gdyby coś takiego miało się stać.
A inni komentowali to krótko:
"Co miłość potrafi zobić z człowiekiem.. "
Nie wierzyła, że to co najpiękniejsze jeszcze przed Nia.
Nie wierzyła, że znajdzie kogoś kto Ją pokocha.
Nie wierzyła, bo nie chciała wierzyć.
On też o Niej myślał.
Nie mógł patrzeć na to jak cierpi.
Nie potrafił ukrywać miłośći.
Kłamać, że nie kocha, kochając.
Tak bardzo pragnął by być przy Niej.
By zobaczyć Jej uśmiech, tak cudowany jak kiedyś.
Nie potrafił wybaczyć sobie, że zostawił Ją, bo ktoś mu kazał.
Chyba nie zdwał sobie sprawy z tego, jak bardzo Ją zranił..
Ukradł optymizm, szczęscie i radosć życia.
Schował sny, radosći i marzenia.
"Zupełnie przypadkiem"..