Wyszukałam sobie trochę zdjęć które mnie inspirują.
Póki co robię dość systematycznie prawie codziennie chwilę brzuch i to moje ulubione 8 min buns
No ale nigdy nie bede miała wymarzonego brzucha póki się nie odchudzę. powinnam schudnąć 1-2 kg, tak sądzę, żeby pozbyć się tej mojej okropnej fałdy.
Póki co nadal nie wiadomo nic w sprawie moich puchnących łydek, zaobserwowałam że np częściej dzieje mi się to w szkole niż w domu, raczej mało prawdopodobne są przyczyny stresowe więc przypuszczalnie chodzi o ilość wypijanych płynów. W domu ciągle jakaś woda czy herbata a w dzień szkolny do godziny 16 koło pół litra picia tylko.. skandalicznie mało. Im więcej pije w szkole tym (zazwyczaj) z nogami lepiej. Lekarka przypuszczała też że chodzi o jakieś zatrzymywanie się chłonki w moich łydkach. Badania wykluczyły (na szczęście) chorobę nerek.
W tym tygodniu miałam trzy dwugodzinne sprawdziany- biologia chemia polski
dwa normalne- angielski i matma
i jestem wykończona ale szczęśliwa, bo dałam radę. Spodziewam się niezłych wyników.
Zdecydowanie lepiej dogadujemy się z Misiem, postanowiłam nie wynajdywać idiotycznych powodów do czepiania się, przez co on też jest jeszcze kochańszy, jakieś sprzężenie zwrotne chyba --> w efekcie od 2 tygodni nie było żadnego zgrzytu i jesteśmy oboje mega zadowoleni.
Ale to leci, niedługo 10 miesięcy razem. Nie spodziewałam się na początku że to przetrwa chociażby 1 miesiąc! Kto by pomyślał że będzie tak wspaniale.
Wszystko idzie ku lepszemu (byle nie zapeszyć)