Ile razem dróg przebytych ?
Ile ścieżek przedeptanych ?
Ile deszczów , ile śniegów
wiszących nad latarniami ?
Ile listów , ile rozstań ,
ciężkich godzin w miastach wielu ?
i znów upór , żeby powstać
i znów iść,i dojść do celu.
Ile w trudzie nieustannym
wspólnych zmartwień , wspólnych dążeń ?
Ile chlebów rozkrajanych ?
Pocałunków ? Schodów ? Książek ?
kawałek "Pieśni" Gałczyńskiego Konstantego ; d kocham to <3