4 dni. - i znowu ide pod noz... ! ALE .. gdyby porownac moj stan psychiczny i fizyczny .. to stan fizyczny to pikis. znowu bedzie bolec. znowu bede pod narkoza... a moj organizm tak tegp nie znosi... a raczej snosi to bardzo ciezko . bedzie dobze z tym gownem . wytna bedzie spoko mam nadzieje ze nie mam zadnych przezutow =) a do polski i tak pojade. glupie skurwysyny chociazbym miala jechac w lozku szpitalnym na haku z tylu samochodu. nie daje rady psychicznie ...
Dla wielu idę tu pod prąd, mi z tym dobrze
Bo nie obchodzi mnie czy przyjdzie ktoś na mój pogrzeb
z pamietniczka :
******************
Kolejna bezsenna noc w ktorej kazda minuta dla niej byla utrata i tak juz niklej nadzieji. Zalamanie nerwowe to za malo powiedziane. Nie wiedziala juz co ma robic. Okolo 7 nad ranem zawital sen i snila o nim. Jednak szybko sie skonczyl bo bezsennosc dawala o sobie znac na kazdym mozliwym kroku.
To wszystko jest zbyt trudne mowil jej glos rozsadku . to kolejny dzien ktory spedzila nie wychodzac ze swojego pokoju. Nie miala ochoty na ogladanie innych twarzy. Jedyne co chciala widziec to jego twarz na ekranie jej telefonu. Czekala caly dzien na jaki kolwiek znak zycia. Pomimo tego ze nie rozmawiali ze soba ona martwila sie o niego bardziej niz o siebie. Bo zjedzeniu najmniejszej ilosc obiadu znowu zamknela sie w pokoju. Nie wiedziala juz co ma robic wiec napisala mu kolejna wiadomosc prosto z serca czujac przy tym jak robi z siebie idiotke. Przezyla kolejny dzien lezac w lozku wpatrzyjac sie w jego zdjecia i czytalajac ich wspolne rozmowy. Nie potrafila sie smiac. Usmiech ktory serwowala innym nie docieral do jej oczu. Wygladala tragicznie, bezsennosc dawala o sobie znac czarnymi plamami pod jej oczami a przez brak jedzenia jej twarz robila sie smuklejsza. Policzki zapadaly sie bardziej z dnia na dzien a cera stawala sie szara. Zegarek na jej reku byl luzny mogla go obracac bez problemu na swoim prawym nadgarstku. A pierscionki spadaly jej z palcow. Zerkajac w lustro czula satysfakcje z tego ze kara ktora stosowala sama sobie zdawala sie dzialac. Karala siebie za to ze wszystko zepsula. Nie stac ja bylo nawet na ubranie sie lezala w pizamie i tak tez wychodzila na dwor zeby zapalic kolejnego papierosa. Po drodze na zewnatrz mijala salon w ktorym siedziala jej mama i bacznie ja obserwowala. Palac drugiego papierosa z rzedu dolaczyla do niej mama i nieudolnie starala sie ja pocieszyc. Wszystko na nic bo ze wzgledu na jej stan psychiczny i emocjonalny jaka kolwiek poprawa byla niemozliwa.