Czasami mam ochote obciąć sobie język za to co mówię / jak mówię. Robię wyrzuty zamiast powiedzieć jak mocno kocham. Mysłe, jedno, mówię drugie. Jaki w tym sens? Nienawidzę, kiedy czujesz się bezsilny. Albo kiedy bierzesz wszystko na siebie, mimo że nie jestem zła na Ciebie. Mam dość, po prostu mam dość. Jestem już zmęczona dosłownie wszystkim. Jedyne czego teraz pragne to sen, którego wciąż mi brakuje. Wszędzie widze tylko problemy, zamiast cieszyć się z małych rzeczy. Pragne znalesc sie z tymi samymi ludzmi, w tym samym miejscu co na zdjęciu. Takiego oczyszczenia umysłu mi potrzeba. Wiem, że pomimo tego wszystkiego i tak mnie nie zostawisz. Nikt jeszcze nie miał tyle cierpliwości do mnie. Przy nikim nie czułam się tak dobrze i tak bezpiecznie. Nie istnieje świat przed Tobą, po prostu.
To wszystko jest takie piękne.