Wychodzę z domu.. Szaro, buro, szuruburu. mokro, zimno. W pracy, o dziwo, tak samo.Tyle ludzi się przywija każdy szary, bury, gburowaty jak chuj// Grobowy nastrój otoczenia. Z klimy dmucha 19stopni ziąb jak chuj. Znowu wchodzą ludzi, znowu grymasy na twarzach.. "a czemu to, a czemu tamto.. a skąd, a jak, a za ile to i czemu tak drogo, czemu tak zimno, czemu pada, a pani ma jakiś podest tam na dole, pani na czymś stoi czy Pani taka wysoka??? "
Ale gdy łapie przy okazji chandra, to sprawa robi się co najmniej nieprzyjemna.Cierpią z tego powodu tez inni, inny, ON. 8h tylko zaliczone. proszę niech minie, niech już będzie po 22.. niech mnie już tu nie będzie. niech tydzień minie. Chcę być już tam gdzie Ty ale się nie da, niech już będzie po zimie niech już będzie wiosna, wtedy wszystko bedzie kolorowe zacznie się coś nowego coś lepszego zajebistego coś co kurwa śni mi się po nocach coś o czym myśle dzień noc rano popołudniu wieczorem jak jem jak śpie jak sram.
Wracam!!!! Ekstra. tak bardzo nie mam ochoty więcej wynurzać się z domu.z pokoju z łóżka. najlepiej schody skręt i odlecieć.. tak właśnie to jest to! tak bardzo mi dobrze, aby nie dobrze, ze CIebie nie ma. no nic minie tydzień i będzie dobrze!
Wstaje rano znowu ponuro chujowo wiatr ciemno. budzik 5:30... okej czasem nie wychodzi czasem śpie dalej nie słysząc budzika ale głównie RUN IN MORNING
wyjścia nie miałam jak już wstałam - spakowałam graty, się ubrałam w nowe ciuchy z decathlonu i poleciałam..
godzina mija,słuchawki w uszach. ganja mafia coś do mnie gada. wszyscy obatuchani w szale a z ciebie cieknie, włosy mokre - obrót o 180 stopni. przychodzę kąpiel śniadanie i slońce! Ciepło, w głowie jeszcze szeroki uśmiech, na dworze leje, a mi się marzy jeszcze iść na dwór potaplać się w kałużach. przysiad raz, brzuch dwa i pajacyki skacz!
Ten trening ocalił cały dzień
już nie mówię że znowu do pracy marsz.. znowu te gbury! ale ja mam pełno endorfin i gbury niech spadają nie zarażą mnie!
zaraz koniec tego tygodnia!!