Oo tak powróciłam. Pełna nowych przemyśleń i nadzieji.
Tak wiem, ostatnio prawie wgl tu nie zaglądam, ale w moim życiu tyle się dzieje.
Teraz Myslovitz w uszach zmobilizował mnie do tego wpisu.
Moje życie na przestrzeni osatnich 3 miesięcy zwariowało.
Codziennie budze się nie wiedząc co mnie czeka.
Nauczyło mnie bardzo dużo, a przede wszystkim tego, żeby nie przyzwyczajać się do szczęścia.
Bo jak już na chwile zawitało ono do mojego nędznego życia, to moment później dawało mi cholernego kopa w dupe i odchodziło.
Ironia ? O tak, na pewno.
Ale niczego nie żałuje.
Każde doświadczenie zdobyte przez te 3 ostanie miesiące pozwoliło mi się strasznie zmienić.
Mój pozytywizm nie zniknął, ale podejscie do życia bardzo.
Mogłabym tutaj się użalać i narzekać, ale po co ?
Życie jest piękne choć poplątane i często nas tak mocno rani, ale jedno wiem na pewno.
Robi to bo jest w tym ukryty sens, który dostrzegamy dopiero z czasem!!
"Nie szukam niczego na siłę,
By potem nie żałować, że znowu to zgubiłem..."
buziaczki :**