noce kiedy na dwie sekundy otwieram oczy, żeby sprawdzić czy liczba głow na poduszcze jest właściwa. poranki, gdy budzę się zbyt wcześnie i gadam głupoty o filmach Kurosawy. Takie o smaku kawy z mlekiem i waniliowych papierosów, z gwiazdkami przed oczami i fryzura a'la Robert Smith na mojej głowie.
poranki, których nie chciałoby się zamienić na nic innego...