Jeeeeest! Już do kupienia, przez empik co prawda (nie lubię empików), ale jest! Mam nadzieję, że zamówienie dojdzie do mnie przed koncertem i będę miała okazcję zebrać autografy Panów już na okładce :) Jakoś tak mimo zmęczenia od rana (pranie dywanów i menstruacyjne bóle) uśmiech mi się nieśmiało na gębę wkrada. Taki lekki, prawdziwy.
Może nadal nie jest najlepiej, może nie wszystko jest jakbym chciała, ale coś się dzieje. Wczorajsze zbiegi okoliczności mnie rozwaliły na łopatki, dały do myślenia i chyba tym lepiej. W końcu ileż można trwać w tym cholernym zastoju?