Założyłam pelerynkę.
Taką, żeby nikt mnie nie widział, niewidkę.
Siedzę sobie cichutko,
Każdy przechodzi obok mnie
Z oziębłą, mroczną twarzą.
Nie słyszy mnie lub nie chce słyszeć.
Nie ma uczucia, jest tylko powiew nicości.
Zdejmę, więc pelerynę.
Zmarznięte twarze nabierają blasku
Słonecznego uśmiechu.
Wszyscy mnie widzą, słysza zarazem.
Chcą słyszeć.
Ten powiew to już tylko przyjemna ochłoda
W tym upale.
Nawet moje milczenie jest takie głośne...