Minęło już kilka dni od powrotu z Taize, a ja wciąż nie mogę się odnaleźć i powrócić do tej starej rzeczywistości. Nie mówię że szarej, bo na pewno taka nie jest, ale mam dziwne wrażenie że razem z moim powrotem pojawiły się wielkie znaki zapytania co do niektórych kwesti. To przykre kiedy zawodzimy się na osobach nam bardzo bliskich, albo na samym sobie. Najchętniej wróciłabym tam do Francji i siedząc na polance przemyślała parę ważnych spraw. Byłam tam naprawdę szczęśliwa. Tak bardzo chciałabym magię tamtego miejsca przenieść tutaj do życia we Włocławku.