mam ochotę ci wpieprzyć i to porządnie
na gołą dupę, zdejmując ci spodnie
i krzyczeć na ciebie, drzeć się z sił całych
znów wpadać w szał, nie używać słów małych
i pokusę mam wielką, wręcz nieodpartą
by być dziś silną i mocno upratą
choć czasem mam chwilę gdy dość mam wszystkiego
chcęć siąść i płakać, udawać głupiego
gdy znów mam cię dość, chcę byś zniknął
odszedł z życia mojego
a potem dociera do mnie jak mocno wniknął
twój umysł wgłąb mego
nerwy puszczają raz, jeden za drugim
okres przejściowy był okresem długim
ze szczyla głupiego w uczucie dorosłe
wiem, to może wydawać się wzniosłe
i znów mam ochotę komuś przypieprzyć
za to, że pozwoliłam nam to wszystko spieprzyć
udawać ju ż nie chcę, że sobie świetnie radzę
uczucia swe chowam w kieszeń, raczej ich nie zdradzę
i mogę płakać nocami, rankiem maskę wkładać
stanąć przed lustrem, uśmiech w szmicne nakładać
rzęsy tuszem osuszać, oczy wodą chłodzić
ludzi na ulicy i tak nie obchodzi
gdzie jestem, byłam, co myślę, co robię
maskę nakładam po to by ukryć siebie w sobie
mój żal, złość, gorycz, płacz i krzyki
'nie potrzebuję nikogo' -- mówię do publiki
wnet znów mam ochotę wpieprzyć ci porządnie
już nawet możesz mieć na dupie spodnie
wiesz mam ochotę upaść na kolana
byś mnie przytulił, mówił 'ma kochana'
wiesz, chcę byś mnie objał mimo wszystkich kłótni
mimo złości, rozstań, ludzie są okrutni
a ja jestem tylko człowiekiem, malutką osobą
która mimo wszystko chciała być tu sobą
w złości i w krzyku proszę Cię dzisiaj
zabierz mnie stąd, z grzechów nie rozliczaj.