Melancholia wdarła się pod firany mojej duszy
Może alkohol i muzyka tę ciszę zagłuszy
GŁOŚNIEJ! Woła me cało strudzone
GŁOŚNIEJ! Krzyczą myśli zapęczone
Głośniej! Ach.. NIE!
Dłużej hałasu nie zniosę
Ciszej! za ciszę pomnik ci wziosę
CISZEJ! Myśli zebrać muszę
Ciszej! Może ciszą czyjeś łzy osuszę.
Cisza piszczy aż w uszach
Cisza jak najgorszy hałas me myśli zagłusza
ROZDARCIE! uczucie przeklęte
Raz daje łzy, raz wniebowzięcie
Jaź mi rozdwaja
Umysł rozstraja
Wolniej - za szybko ucieka mi godzina
Dlaczego?! Dlaczego nikt jej nie zatrzyma
O matko! Krzyczeć chce w niebogłosy
I upaść nisko, spokojnie osiąść
Gdzieś między myśli jego, wiedzę tę posiąść
Całować skronie, dłonie wpleść we włosy
Nie! Nie chcę tego, szaleństwem się raczę
Wiem, że niektórych sobie nie wybaczę
I cenę płacę, gdy twarz Twa zasmucona
Miłość twoja wydawać by się mogło, że wzgardzona
I gdy śnię, że łapiesz mnie w swoje ramiona
I spokój czuję, dusza Twego ciepła stęskniona
Budzę się z krzykiem cichych marzeń moich
Błagając, nie wiem kogo, by istnieć wmyślach Twoich
Ciszej - odejść chcę w samotności kroków
Głośniej!! Krzyczą me stopy powoli tonąc w mroku..