otulam się ramionami, chowam między nimi swoje oczy
a w nich, łza jedna z drugą ochoczo kroczy
w ramionach tych znalazłam ostoję
tylko dlaczego wciąż się czegoś boję
ramionami się otaczam, mur solidny stawiam
ucieszonej i spokojnej wrażenie sprawiam
w ramiona jak dziecko się wtulę
nie widzę różnicy między ich lodem a bólem
łzy które tak ochoczo na świat przychodzą
w ramionach szybciutko się chłodzą
spadając diamentem jeden za drugim
korale budując na sznurze dość długim
ostoja moja szronem osnuta
z lodu cała jest wykuta
w ramionach się chowam chłodu nie widząc
z ciepłych relacji podświadomie szydząc...