można uznać, że większości zakończyły się już wakacje, czego nie można powiedzieć o mnie (sesese :P), nie mniej jednak podkusiło mnie to do małego podsumowania, słuchając nikca kamareri i jego utworu beautiful days wspominam to wszystko co się działo i dochodzę do wniosku że było naprawdę pozytywnie. najdłuższe wakacje naprawde mi się udały. głównie dlatego że pogoda była piękna i otaczali mnie wspaniali ludzie. i te niekończące się imprezy z których uwielbiam oglądać zdjęcia (niekoniecznie nadające się do publikacji) i dochodzenie kto był bardziej wstawiony i robił najgłupsze miny. kocham.
trochę zobaczyłam, dobrze się wybawiłam i z utęsknieniem wyglądam już za następnymi wakacjami.
tymczasem... nie taki wrzesień straszny jak go malują :P
na zdjęciu zachód słońca w Pcimiu.
udało mi się uchwycić kilka całkiem fajnych motywów :) niestety aparat jest taki jaki jest dlatego taki dziwny efekt..