A na zdjęciu "no footer"
Wyskakane w lesie na Sławinie naszym najlepsiejszym osiedlu na świecie
Co do dnia to... hmmm...
A więc:
Rano wstałem i pojechałem z Mają na festyn. Z początku podało, ale potem przestało i było nawet fajnie
Pzdr. dla:
Cebiego, Suchego, Hogo, Kozioła, tego co egzamin zaliczył na bierzmowanie, dziewczyny tańczącę (w tym Maję ) i innych ludziów którym przez błoto i resztki ściętej trawy "słoma z butów wystawała"
Potem:
Miałem jechac do Mai, ale nie wyszło bo ognisko jakieś miała i bla bla bla i tak dalej.
Za to w tym czasie zdążyłem się pouczyć, wyjść na rower (i się w błoto wywrócić na górkach czechowskich brzuchem ), umyć rower, znów się pouczyć, pójść na piwo z Krzesimirem (na reszcie znalazłem na to czas) i znów się uczyć aż do teraz... Zdolny jestem
A jutro też jest dzień i mam nadzieje się spotkać z Moją