Dorastając zabijałem nie jedną kłótnie spojrzeniem
W moich oczach była zawiść sprowokowana cierpieniem
Miałem zostać tym przegranym i czasami czuje dalej
Jakbym miał zostać tym zerem na zawsze pomimo pragnień
Jakbym nadzieję odrzucał chociaż jest matką
Bo głupcem nazywali i to jedno było prawdą
Choć nie znali w ogole mnie byłem ponadto
Na kłódkę zamykałem serce które nie umarło
Za dużo kłamstw prawd za dużo myśli
Znałem ten stan gdy nie brak chorych myśli
Nie chciałem zmian miałem tylko jedną misję
Żeby być inny od wszystkich którzy chcieli by mnie zniszczyć...