Jula i Maks:)
Zanim przyjechałam miałam małe starcie z Panem Kierowcą.
Wychodzę nagle, wiedząc, po wcześniejszym sprawdzeniu na stronie, że nie mam rzadnego autobusu. Wiedziałam, że nigdzie nie pójdę. Nie chciało mi się. Poza tym chciałam, żebyś przyszedł. Tylko po to szłam na przystanek, żeby sprawdzić. Znalazłam ślady po kulach. Nie wierzę, że to przebite jakimś sztyletem... Ta, jasne, na wiejskim przystanku...
Poczekałam dłuższą chwilę... Porozglądałam się po "okolicy" i ruszyłam w stronę osiedla. Za sekundę podjechał autobus.
Wsiadam.
-Ma pan studenckie? Wyciągając w tym czasie 10 zł
-Ale ja pani nie wydam - ze spojrzeniem pt. Uwaga! Proszę bardzo, jaki jestem stanowczy. I w ogóle jakby był jakiś obrażony na mnie i koniecznie chciałby mi to pokazać.
-Dobra, dobra. Wszystko rozumiem, dziękuję. - Rzucam pośpiesznie, ugodowo jakbym tylko na to czekała.
Wsiadam jak gdyby nigdy nic. Zajmuję miejsce w ulubionym obszarze. Zawsze tyłem do kierunku jazdy. Piłsudskiego, Jagiellońska. Pomyślałam, że wysiądę przystanek wcześniej. Przejdę się po mojej ulicy.
Żabka, Dworskiego.
Wstaję, idę do środkowych drzwi, czekam. Autobus się zatrzymuje.
-Proszę panią do przednich drzwi.
Podchodzę. W głowie politowanie, bo jakby... Znam scenariusz sceny, która odbędzie się za moment. Ja będę przy swoim, a on pewnie będzie chciał mi pokazać jaki jest łaskawy. No, i że to ostatni raz... Bla, bla...
Użytkownik anca91
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.