photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 24 CZERWCA 2012

Ktszzz!

Die Antwoord. Poznań? Wtorek? A ha!:)

 

Trochę sie boję, bo mnóstwo dokumentów muszę wypełnić i poprzesyłać.

 

Może w Przemyślu sobie to pozałatwiam? Nie wiem czy wolę. W sumie, jakby się nad tym zastanowić to wolałabym nabrać wprawy tu.

 

Mam w sumie dwa tygodnie na to. Czyli juz jakieś 10 dni.

 

Nadal Pablopavo. On to wszytko tak super klei. Lirecznie jest ekstra. Świetnie dobiera słowa. Opowiada mi warszawskie historie na dobranoc. I taki Pablopavo z głosnika mi wystarczy w tym temacie.

 

Dziś duża impreza. Ponad dwadzieścioro dzieci plus prawie każde miało młodsze  rodzeństwo, którym tez trzeba było się zajmować.

Byłyśmy we trzy, ale co z tego skoro animatorka Kaja-nie moja Kaja:/ Jakaś taka laseczka (też w ogóle z APSu, one wszytkie studiują na APSie i aż mi jest przykro jak słysze "nie podglądywuj"podczas zabawy z dziecmi... APS. Brawo. A już myślałam, że to będzie to...) Po psychologii, robiąca specjalną teraz. I co? Pytam, co dalej? Następna zabawa, dzieci się rozbiegają. Co proponujesz? Powiedz coś do nich! Ty prowadzisz animację. Usmiechnęła się, rozłożyła rece. Za duzo ich jest... Jasssne. Czemu ja w chodze do sali zabaw. Mówię wyraźnie magiczne "Wszystkie urodzinowe dzieci zapraszam do drugiej sali! zaczynamy zabawę!" i tylko okrzyki radości. Wystarczy chcieć.

 

Wpisałam sobie w godzinach animację. Ciekawe co z tego wyniknie.

 

Po pracy od razu po rower do Wrzenia, bo Tomek nim sobie jeździ do pracy. Zaplanowałam na dziś basen. Lubie pojeździć po pracy. Jestem przed Feminą. Mijam ten kościół... Chyba opatrzności, nie wiem. Zawsze ma zamkniete bramy. I jak zwykle pytanie kierowane do Tomka: dlaczego kościoły w Warszawie są pozamykane zazwyczaj? Gdyby jakiś pan nie wchodził po schodkach obok nigdy nie wpadłabym na to, że ma boczne wejście. Wprowadziłam więc rower na podwóreczko. Wtopiłam sie w krzewy. Ściezka prowadziła do ławeczki, do której swobodnie mogłam przypiac mojego kolosa. Chciałam wejść na chwilę, do kazania. Po tym jak zaczęłam Chołowni książkę liczyłam na jakies super olśnienie, że cos się w percepvcji odmieni, że może ksiądz będzie jakiś lepszy. Nic. Zero. Jeszcze drażnioło mnie jego kretyńskie modulowanie głosu. Ale zamknęłam oczy patrzyłam przez cały ko,ścviół na ołtarz. Stałam sobie przy filarze i słuchałam szukajac wskazówek. Nie ten kościół, nie ten ksiądz, nie ta pora. Marzy mi sie mój komunijny kościółek. Moja parafia. Myślałam nawet, żeby dzieci zabrać. Ciekawe jakby sie zachowywały. Przeciez na 11:45 jest specialna krótka msza dla dzieci. Będę w sobotę, więc w niedzielne południe zabieram dzieci do kościoła. Bardzo jestem ciekawa ich reakcji.

 

Nie zniechęciło mnie to doświadczenie. Chołownia to mądry gośc. Przyjemnie się go czyta. Pomaga. Chcę wierzyć.

 

Znów nie mam czasu na zdjęcia dla Kasi i Mieszka. Wystarczyłoby je przez Picase przesłać. Nie moge już. Zaraz sie kładę. Jutro na 16:30 co prawda, na imprezę roku, ale mimo wszytko nie mam zamiaru przespać połowy dnia.

 

I nie wiem czy załatwiac to w Przemyślu czy tu. Kocham Warszawę. Czuję sie tu bezpiecznie. Tu mam siebie całą. Tu jestem bezpieczna.

 

Wracając z Wrzenia zahaczyłam o scenę/wybieg Warsaw Fashion Street. Ja tez chcę;( Chce wyjechać i juz wrócić z nowymi pomysłami...

 

Zaraz po wyjściu z kościoła zadzwoniła Agata z potwierdzeniem tego Poznania. Nie chce pić z nimi. Nie mam ochoty. Po prostu nie chcę.

Wolę usiąść i pogadać przy winie. Rubin tez nie przepada za "najebkami", ale Agacie się włączyło cos chyba. W kazdym razie dobrze, że będzie Paszczak. Paszczak to ma klasę. Jest z innej epoki. Jest duzo starszy. Nie wie nic o współczesnych tendencjach, trendach i za to go lubię. Ma swój kompletnie odrębny krąg po którym sie porusza i to się ceni. Robi ulotki dla Obi. Przepraszam. To... żarty takie. Ale robi. Jest po grafice. I jest super grafikiem. Taki trochę wyalienowany. Coś czuję, że beda dyskusje.

 

Pooooooooooooooooooooooznań!

Aparat!  Antwoord!  i oby Berlin!!!

 

Później już tylko sprawdziłam grafik, żeby potwierdzic Agacie. We wtorek mam popołódniową zmianę, ale postaram się zamienić. Spakowałam torbę na basen. Rower czekał dokladnie 9 min na dole przypiety przy windzie. 19:10 weszłam już za bramkę. Zrobiłam 16 długości... znów. Myślałam, że się poprawi, ale miałam przeciez dwa dni przerwy. Cos czuję, że przez tydzień nie powinnam cięższych czynności wykonywać... ale ok. Nie mogłam wytrzymać. Tak mi lekko. W saunie w sumie było mi trochę niedobrze... Nie wiem i nie chcę.

 

Na klatce spotkałam Kamila. Wpadł na pomysł, żeby przybić mi półkę, którą juz próbowalismy z Zielaczkiem odratować. Niestety. Ściana nosna i nic nie poradzisz. Mam nadzieję, że stelaż nie podbije mi oka. Fuj! Śliwa...

 

Ładnie, ładnie. Własnie lunęło. A mieliśmy zrobic z Bala jutro powtórkę z opalania... Mmmmmmmm...

 

Idę na balkon posłuchac deszczu.

 

Narazie.

 

Myślę, że Ewa-barmanka ucieszy się jak przyniosę jej jutro w prezencie ksiązke o odpowiedzialnej modzie, którą dostalismy kiedys na eko-wykładach po zajeciach w szkole.

 

 

 

 

 


Info

Użytkownik anca91
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.

Informacje o anca91


Inni zdjęcia: *** coffeebean1Księga locomotiv Zapiekanka w środku,smacznego. halinamStasic duchem obecny bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Fix me milionvoicesinmysoulArchiwum X pustkawarzona