Kolejne zdjęcie z naszej wyprawy po Minorce.
Straszny tydzień za mną.
Zaczął się od niespodziewanej wizyty na izbie przyjęć. Po rutynowym badaniu stwierdzono, że muszę zostać w szpitalu. Podłączono mi kroplówkę i dostałam 2 zastrzyki. Po kolejnym badaniu ordynator stwierdził, że przetransportują mnie karetką do szpitala wojewódzkiego. Tam zrobiono mi kojeny szereg badań, dostałam kolejne 2 kroplowki i kolejny zastrzyk. Wydawało mi się, że zgłosiłam się z błachostką i byłam zaskoczona, że udzielono mi tak fachowej opieki. Na szczęście we środę mogłąm już wrócić do domu, dostałam tylko zakaz wstawania z łóżka. Póki co się do tego stosuję, wiem, że to konieczne i pocieszam się, że to już ostatnie tygodnie z wielkim brzuchem :)