Zamknięte w paciorkach czarno-białe niebo
Zawisło nad Ziemią
Zabierając kilka płytkich oddechów
Deszcz nienawiści
Swąd nikczemności
Puste oczy grzesznych ludzi
- dające obraz niewinności
Białe kości pozbawione ciała
Szelest skrzydeł - zapadnięty wzrok kapłana
Pośrodku świata postać blada
Z dłońmi wyciągniętymi w stronę wariata
- Zjadła -
Fioletowe usta
Dotknęły Jej głowy - upadła
Potoczyła się w górę
Na sam szczyt księżyca
Ciemną tęczą
Spadła za horyzont
Spojrzała w swoje oczy
Ukryte w brylantach nocy
Była
Znów żyła w cudzym ciele
Umarła
I powstała
W lustra się zapadła
...