Maleńkie ciało z miliardem kryształów
Zamarło zderzając się z białą ścianą
Ostatnie drgnienie czarną łapką
Przegrało z nieznaną poczwarą
Spojrzałam w okno tam młoda dziewczyna
Klęczała ugodzona strzała Amora
A nad nią Narcyz patrząc w dziewicze oczy
Przeglądał się dumny ze swojej urody
Uśmiechnął się czule
Dłoń pomocną podał i ruszył z nią gdzieś daleko w przestworza
Ona niczym ślepiec kroczyła za nim modląc się by jej nie zostawił
Chłopak zgubiony
Dziewczyna otruta
Kochankowie złaczeni boską dłonią Wenus
Blade mignięcie mglistego Anioła
Białe skrzydła musnęły jego usta
I ruszył za tym nieziemskim stworzeniem
Bez słowa zabierając tamtej serce
Łzy krwawe spadły na zmarzniętą ziemią
Wypaliły dziurę w czarnej glebie
Oczy spojrzały na błękitną ławkę utkaną z żalu i rozpaczy czarnej
Tamci w objęciach w siebie zapatrzeni
Zupełnie zapomnieli o realnym świecie
Kobieta Anioł oddała mu duszę
On zaś w umyśle wypalił jej dziurę
Odszedł z blaskiem wschodzącego słońca
Za mładą Nimfą o złocistych lokach
Szedł za nią dzień cały po miękkim dywanie
Gdy nagle spojrzał w bękitną taflę
I w jednej chwili zakochał się w sobie
- wskoczył w otchłań pałany pragnieniem
Utonął z próżnym uśmiechem na bezwstydnych ustach
Dziewczyna nad jego grobem zawisła
Kobieta Anioł sztylet w serce wbiła
A piękna Nimfa zaśmiała się gorzko
Bo wygrała ze zgubną miłością
...
- specjalnie dla Alicji