zakładam tego bloga, ponieważ ma on mi pomóc w zrzuceniu kilku zbędnych kilogramów, które w ostatnim czasie nabyłam, a mianowicie uważam iż dzielenie się z kimś swoimi osiągnięciami i porażkami (bo tak też często w życiu bywa) bardzo pomaga i motywuje ;)
na wstępie chyba powinnam Wam opowiedzieć historię mojej NIEDOSKONAŁEJ wagi , która bardzo mi przeszkadza ;/
więc...moje problemy zaczęły się jakoś 5 miesięcy temu, dokładniej 19 lipca ...wyjechaliśmy z chłopakiem do pracy do Holandii, a wiadomo jak to jest pracując fizycznie za granicą, brakuje najpierw czasu, a pózniej siły i ochoty na cokolwiek...tak też było w moim przypadku.
początki były trudne, ale staraliśmy prowadzić w miarę zdrowy tryb życia, jedliśmy warzywa, owoce i gotowaliśmy ZDROWE obiady, chodziliśmy na długie spacery praktycznie codziennie, jezdziliśmy rowerami (a wszystko dlatego, że do sklepu z rozsądnymi cenami mieliśmy 4 km w jedną stronę), jednak z biegiem czasu byliśmy zmęczeni ciągłą pracą, no i się zaczęło...
najpierw rzadziej niż zwykle wychodziliśmy z hotelu, pózniej zaczęła sie walka z FAST-FOODAMI :( stwierdziliśmy, że skoro jesteśmy już tak przemęczeni to może dobrym rozwiązaniem będą mrożone pizze, zapiekanki i hamburgery, bo przecież najlepiej jest coś rozpakować , wrzucić do mikrofali i najeść się tak, że ciężko się ruszyć...tak też myślałam i stosowałam tą WSPANIAŁĄ DIETĘ do samego przyjazdu do Polski, czyli mniej więcej do połowy pazdziernika.
po powrocie MIAŁO BYĆ już tylko lepiej, ale niestety nie dałam rady się powstrzymywać przed jedzeniem...pizza, słodkie napoje, chipsy, słodycze...- przecież to najlepsze co może być, całkowicie zapomniałam o owocach i warzywach ;/ w każdy kolejny dzień wypełniony tym świństwem tłumaczyłam sobie, że to tylko jeden kebab, jedna pizza, że spale te kalorie idąc na miasto, że już wieczorem nie rusze nic do jedzenia - niestety to tylko tłumaczenia, miały być biegi, ćwiczenia, cokolwiek, każde obietnice dane sobie kończą się słowami... mimo że się staram, nie daję rady, bo tak naprawdę nikt mnie w tym nie wspiera :( każdy powtarza złośliwie ' wez się za siebie ' , nie zastanawiając się nad tym jak bardzo ja sama chciałabym wrócić do swojej starej wagi :( całkiem niedawno usłyszałam od swojego chłopaka, że jeżeli przytyję jeszcze 4 kg to mnie zostawi, tłumaczył potem, że to żart, że podobam mu się taka jaka jestem ale ja widzę jak na mnie patrzy, jak sam chciałby żebym była taka jak dawniej, a teraz...teraz sama staram się unikać lustra i kontaktu z ludzmi :(
POSTANOWIŁAM, że dzisiaj 05.12.2014r w urodziny mojego Mężczyzny zrobię mu niespodziankę, wezmę się w garść, zadbam o siebie i swój wygląd ;)
Kochanie ! zaczynam intensywne ćwiczenia i dietę <3 przekonasz się o tym już dziś wieczorem, obiecuję ;*
przede wszystkim robię to też dla siebie :)
wiem, że dla wielu ten wpis może okazać się śmieszny, ale nie to się liczy, udowodnię Wam że dzięki kilku dobrym słowom można wiele zdziałać !
liczę na Wasze wsparcie i pomoc, dzięki !