Coraz częściej zastanawiam się dlaczego kobiety usprawiedliwiają facetów. Wiele kobiet to masochistki. Same wmawiają sobie, że kłamstwa facetów to prawda. Brną dalej w to samo bagno, sto razy wchodzą do tej samej rzeki, bo mają nadzieję, że oni się zmienią...czekają... A oni nadal graja w swoją grę, w której my jesteśmy pionkami. Od nich zależy na jakim polu staniemy. Czy bliżej, czy dalej mety.Chcemy na siłę naprawić to co oni i tak spieprza. Zamiast znaleść kogoś komu zaufamy, wolimy nie spać po nocach, kontrolować ograniczać... Nie potrafimy uciec. Odwrócić się, czy jeszcze jest na to czas. Może po prostu same też gramy?? Dla własnej satysfakcji. Aby nauczyć się obojętność. Aby patrzeć na drugą osobę i widzieć, że zrobiliśmy już wszystko co mogliśmy. Nie poddałyśmy się gdy było zle. Walczyłyśmy do końca. A gdy okazuje się, że tak na prawdę nie było o co walczyć...pozostaje żal. Nie chce popełnić znów żadnego z tych błędów. Już nie chce naprawiać, nie chcę wmawiać sobie, że jestem w stanie kogoś zmienić. Już nie. Chcę tego, który w subtelny i niemalże nieodczuwalny sposób zmieni mnie...:)