Karolka się nie obrazi <33 ... Żeby na mej twarzy znów zawitał uśmiech. Chociaż nie wiem czy to ma sens. Nic już nie wiem. Zgubiłam się pośród tłumu i chyba już nie odnajdę. Poddaję się, bo widać wytrwałość nie jest moją mocną stroną. Do dzisiaj pamiętam moje słit szóste urodziny. Miało być tak pięknie.. a skończyło się złamanym paznokciem. Pamiętam ten płacz jaki wydobył się sam, z głębi mnie. Pamiętam ojca który wyrwał sobie przez to połowę włosów z głowy. Pamiętam jak babcia zgrzytała zębami. Nie chcę pamiętać za to momentu w którym moja mamusia przytuliła mnie do serduszka i powiedziała będzie dobrze, Madziu. Bo nie zasłużyłam na to. Nie zasłużyłam na tak wspaniałomyślne traktowanie. Byłam dzieckiem złym i zdemoralizowanym już w wieku lat sześciu. To był pierwszy raz kiedy uderzyłam się sznurówką po ręce obrzucając w duchu stosem obelg. Do dziś zdarza mi się wyżywać na swoim ciele. Wiem, że nie wiedzieliście. Ale już wam powiedziałam, więc wszystko powinno być dobrze. Wykrzyczałam mojemu biednemu komputerowi swój ból. Teraz mogę istnieć naprawdę. Tylko czy mi się uda? Jestem w dalszym ciągu zraniona i załamana. Och, Mateuszu Licealisto.. moja jedyna nadziejo, mój jedyny spokoju, moja jedyna miłości- gdybyś wiedział. Czasami mam ochotę zapomnieć o Tobie, mój ty almost loverze. Pogodzić się z losem i żyć dalej. Ale nie mogę, jeszcze nie teraz. Ale.. czy kiedy wreszcie uda mi się zapomnieć.. czy nie będzie za późno? Z poważaniem- Magdaprzyszłażonamateuszalicealisty