Haha wreszcie zgrałam zdjęcia z Niemiec. To z Pascalem :)
Weekend w Warszawie bardzo miły, polubiłam nawet troszkę to miasto a Białołękę to już na pewno. Poniedziałkowy wieczór spędzony jako Mostowiakowie. Takie piękne słowa w tak złym momencie, od tak nieodpowiedniej osoby. Uciekłam. A dziś dzień z kotem, szynszylą i z M zakończony tak źle. Słucham mantr Krisznowców, czuję się jak rok temu i mam Ciebie przed oczami. Wszystko nie tak. No prawie, bo są przyjaciele, są przyjaciele... :) pojedźmy gdzieś daleko.
Na nic nie ma czasu, ciągle gdzieś latam, a dziś w końcu mam pięc minut dla siebie, wow, a nawet noc we własnym łóżku. W takim razie Sugar Man, herbata, chipsy i czat ruletka :>