Żyję w zupełnie innym świecie. Jest mały, przytulny, dobry, pełen miłości, dobra i zaufania. Szkoda tylko, że to wszystko jest iluzją. Obudzona ze snu, niczym wystraszone dziecko nie wiem gdzie iść. Nie wiem co zrobić, gdzie się podziać. Wszystko w czym trwałam, w co wierzyłam okazało się fałszywe, zakłamane. Myślałam, że honorowy rycerz będzie bronił swojej damy, tymczasem byle dziewka może na nią pluć. Jak powiedzieć dość, gdy tego nie chcemy, jak zamknąć drzwi, których zamykać nie chcemy?
Jak zaufać, gdy tego zaufania już nie ma...
Całe życie nikomu nie życzyłam źle, wierzyłam, że każdy ma w sobie chociaż to ziarenko dobra. Teraz... Teraz w to zwątpiłam. Są osoby, które za czarnymi szkłami skrywają swoje złe intencje. Głupcy uwierzą. Uwierzą też Ci, którzy zawsze muszą być wychwalani, nie widzą swojej winy i szukają poparcia na swoje czyny.
Nie powinno mnie tu być. Nie powinnam żyć w tym świecie... Podobno to najsłabsze osoby są najsilniejsze...