nie da się świata zatrzymać, czasu cofnąć. pozostaje płacz nad niesprawiedliwością.

wiesz że nie jaram, weź za mnie bucha głęboko w płuca, za wszystkie nasze dni.

bo widzisz, w miłości nie ma przycisku 'anuluj'

archiwum wspomnień - trwa usuwanie.

szczerze? mogłabym cię szmato zajebać z uśmiechem na twarzy.

jeszcze raz sie tak na niego popatrzysz, to masz w ryj. 

zajmujesz moje miejsce w jego sercu, mała.

bolesne jest tracić wszystko, w co się wierzyło.

moje życie zmieniło się w żart, a ja jestem jedyną osobą która go nie łapie.

nie wiesz jak kto jest kłaść się spać ze łzami w oczach bo już nie ma żadnej wiadomości i żadnego słowa.

bo może kiedyś spojrzysz na mnie inaczej i patrząc w moje oczy będziesz w stanie powiedzieć 'tęskniłem'.

mam aktualnie w głowie taki rozpierdol, każda najmniejsza część z mojego ciała chce cię przytulić a za razem boi się że znowu zranisz.

w jednym momencie mam ochotę napisać do ciebie, powiedzieć co czuję i jak bardzo za tobą tęsknie. ale po chwili, gdy przypomnę sobie, ile razy przez ciebie płakałam, dochodzę do wniosku, że nie warto.

napisałam: 'kocham cię' i twoje imię.głupia. kiedy chciałam je skreślić, długopis zwyczajnie przestał pisać. przeznaczenie?

sprawiłeś, że przeglądając kontakty w telefonie, spoglądając na twoje imię, stwierdzam że tęsknie.

podejdź tu, poczujesz się jak w niebie. widzisz mnie, a ja widzę ciebie. nie potrzeba nam nic, prócz.. siebie.

nie pytaj co u mnie, bo usłyszysz tylko ciche 'kurwa serio chcesz wiedzieć czy moge kłamać?

nie płaczę przez ciebie. to nie twoja wina. przecież ty wcale nie chciałeś, żebym cię kochała.

było 'forever', ale musiało się wpierdolić 'the end'. 

stań przed lustrem, uśmiechnij się i pokaż, że potrafisz. 

nie mów, że to nie ma sensu. wszystko go ma, co tylko potrafi sprawić, że szybciej bije ci serce. 

czasami przeszłość rani teraźniejszość. i w tym jest problem. pozwalamy straconym minutom zmartwychwstać. 

bo czasami po prostu ktoś ci cały czas pokazuje, że wcale nie jesteś ważna. jest milion innych ludzi tysiąc razy ważniejszych od ciebie. 

ściskam pięść jak dziecko, z bólem na policzkach. 

czas dołów i głębin się zbliża. spadania, wywracania pojęć i wartości, pasji i rezygnacji. desperacji. nie ma to jak jesiennie odcienie melancholii. sama czysta forma poezji dołowania. amen. 

zostaw na później wszystko co mówiłaś przed chwilą, tylko patrz i spojrzeniem wyznawaj mi miłość.

jak dwa pierwiastki jednego systemu, zależni od siebie jak płuca od tlenu. 

alkohol w żyłach, we krwi amfetamina, chyba jestem zbyt słaby by na trzeźwo się zabijać.

priorytet to robić swoje i grać o przyszłość, grać rap i pierdolić to co o nas myślą.