Przyjdzie taki moment zycia w ktorym wyjde trzasnac drzwiami, niechce wiedziec co biedzie, nie chce wiedziec co z nami, niemam czasu na rozmowe, nie mam czasu na spotkanie. nigdy wiecej nie mow mi ze tego nie przezywamy. inny niz wszystkie chamy, ten od czarnej bandamy, ten od rapu i bitow, ten od grubej chulany, wiem jak patrzysz na mnie widze zal w twoich oczach ten sam co przy klopotach nie dawal mi spac po nocach, dzwonie niunia na blokach ulica moja obloka, na track klade wokal z mysla "juz cie nie kocham" lzy nie plyna jak woda, bo na chuj? jestem soba na sto pro i tak i pojde do piachu. Nowa znow mam na oku i co? swiety spokoj, bez awantur, podtekstow, ty pomysl o mnie gdy w nocy wspomnisz smak sexu. Nigdy nie mowie nigdy ale bylo by milo gdyby kilka rzeczy juz sie nie powtorzylo, nigdy nie mowie nigdy ale bylo by ok, bez tego gowna na karku jest duzo lzej.