Znów narzekam, że życie nie jest łatwe.
Dlaczego najbardziej skomplikowane wydaje mi się być w kategorii "miłość i uczucia"?
Dlaczego nie możemy jak łabędzie - raz na całe życie?
Tylko wciąż szukamy, wybieramy, przebieramy, niby kochamy, zdradzamy, nudzimy się i odchodzimy.
Albo jesteśmy tymi, którzy zostają sami z krwawiącym sercem.
A gdy się wreszcie jakoś pozbieramy, to bęc! cios wprost w prawie zasklepioną ranę.
I tak w kółko.
Aż wreszcie zrozumiemy, że dłuższe czekanie nie ma już sensu.
Może nawet pojawia się Ktoś Nowy.
I bęc! kolejny cios.
Bo przecież nic nie może być idealne i proste.
Nawet jak powiedzą nam "zakochałem się w tobie", to my i tak mamy w sobie cząstkę kogoś innego, poprzedniego.
I to nie pozwala nam ułożyć sobie życia.
Bądź tu człowieku mądry.
Iść za głosem serca czy rozumu?
_______
Na zdjęciu ubiegłoroczna Pogoria.
Jedna już mężatka, druga już wkrótce nią będzie, a trzecia...?