Cóż...
Zbliżają się Święta.
Nie lubię ich.
A jednak zabolało,
gdy dowiedziałam się,
że pracuję w wigilię.
Wolałabym być gdzieś
między sernikiem a makowcem.
W tym roku postanowiłam coś zmienić.
Będzie wariacja kokosowomakowa.
Na pytanie Taty,
jaki chciałabym prezent,
odpowiedziałam:
szczyptę motywacji,
garść weny
i wiadro wolnego czasu.
I panią, która posprząta mój pokój.
Ostatnio brakuje mi czasu.
Wszędzie się spieszę.
Wszędzie się spóźniam.
Praca dyplomowa umiera.
Wyjazd nad morze przełożony.
Wszystko nie tak.
Jedno "pocieszenie":
w tym roku nie będzie mnie brakowało nikomu przy świątecznym stole.