Czuje, że popadam w jakąś paranoje.
Ludzie dzisiaj na mnie bardzo dziwnie patrzyli jak chodziłam po sklepach i czytałam tył pudełek produktu żeby znaleźć ten który ma jak najmniej kalorii...
W dodatku za każym razem jak patrze w lustro musze podnieść koszulke żeby zobaczyć brzuch.
I jak idę ulicą to patrze na dziewczyny i pierwsze co myśle to jest to czy są ode mnie chudsze.
Musze się chyba ogarnąć i nie mieć aż takiej obsesji na punkcie odchudzania.
Mama mi powiedziała że od jakiegoś czasu wyglądam na chudszą. Dobrze.
Nie potrzebnie się obawiałam aż tak tego ważenia.
Mimo że w poprzednim tygodniu zawalałam a nawet miałam jedną noc w której wchłonełam 3 kawałki pizzy, 4 wafelki, 2 cukierki, pączka i chipsy, nie przytyłam.
Waże 54,7 wscześniej było 54,8.
No, ale teraz ogarniam i chce schudnąć a nie trzymać się wagi.
Chce moje upragnione 50 kg albo 48 <3
Dam radę. Wcześniej dałam i z 63 spadłam do 55.
To teraz nie dam ?! Pewnie że dam.
Zrezygnowałam z pracy, która mnie wykańcza i moją diete też.
Ide zobaczyć co tam u Was ;*
___________________________
śniadane : banan 114 kcal
2 śniadanie : 3 razy pieczywo lekkie 150 kcal
obiad : bigos 300 kcal
kolacja : 3 gryzy, kęsy polędwiczki w sosie kurkowym hmm gdzieś 60 kcal ? ;D
podweczorek : płatki kukurydziane z odrobiną płatków w polewie jogurtowej ( bez mleka) 100 kcal
Razem : 724 kcal
Jako tako może byc.