Nie spałam dzisiaj praktycznie całą noc. Nie mogłam zasnąć. Leżałam, leżałam, leżałam. Nic. Totalnie nic.
Zegar wskazywał 05:05. Było już zupełnie jasno. Słyszałam śpiew porannych ptaków.
A teraz pytanie dlaczego ? Dlaczego nie mogłam zasnąć ? W sumie to nie mam pojęcia. Leżałam i nasuwały mi się różne myśli.
Myślałam o wszystkim i o niczym a każda nowa myśl przeganiała drugą i tak w kółko.
Cisza, spokój, śpiew kukułki i co jakiś czas okropne burczenie w moim brzuchu.
No świetnie.
O godzinie 6 byłam tak okropnie głodna, że musiałam zejść na dół po banana którego popiłam szklanką wody.
Troche pomogło, ale tylko troche.
W końcu udało mi się zasnąć gdzieś około 7.
A zostałam obudzona o 12 przez delikatne pomiałkiwanie mojej kotki która chciała wejść z balkonu do mojego przytulnego pokoju.
__________________________________________
1 śniadanie : banan 114 kcal
2 śniadanie : połowe miseczki płatków na mleku 200 kcal
1 obiad : kalafior 200 kcal
2 obiad : kopytka 400 kcal - brzuszki
Razem : 914/1000 - trampolina
Dzisiaj wychodzę o 18 do znajomych na działkę. W końcu.
Być może coś zjem, ale bardzo mało i będę uważać.
Nie chce się tak do końca ograniczać przy nich.
Odezwe się jeszcze później.
Trzymajcie się małe ;*