Jestem wiatrem i drzewem,
Ptakiem, deszczem i mgłą,
Czasem ciszą, która błąka się w słowach.
Zapomnieli mnie ludzie,
Zapomniałam o ludziach,
Komu błazen potrzebny, co kocha?
Nie chce tańczyć, gdy klaszczą,
Nie chce śpiewać na bis,
Chce być tylko dla kogoś powietrzem.
Ale czart myśli plącze,
Azot, argon i tlen...
Pomieszano błaznowi zaklęcia.
Czarnej magii tu trzeba,
Ropuch, gacków i strzyg;
Błazen serce ma tylko na dłoni.
Śmiech szyderczy usłyszał,
Gdy otworzyć je chciał:
Po co komu twe serce błazeńskie!
Niepotrzebne nikomu
Pękło serce błaznowi -
Z niego wiatr ten i ptaki, i cisza...