Zakończenie na plus.
Działo się mega dużo.
W środę zaczynam swój maraton. Stresuje się,ale co ma być to będzie.
Pokazałam swoją dobrą stronę. Nie przekroczyłam swoich granic,ale mimo tego czuję się dziwnie. Jakbym po części też była tej całej sytuacji winna. To mi nie daje spokoju,który szczególnie teraz jest mi potrzebny. Zrobiłam to,co powinnam.
Kontakt z niektórymi praktycznie zanikł. Nikt się nie stara,także sprawa jest już wyjaśniona.
Mam plany. Pierwszy raz wierzę,że to mi się w 200% uda.
A teraz powinnam mieć tylko w głowie maraton maturalny... Wiec od jutra postaram się wszystko inne w głowie wyłączyć.