Mialam sen. W tym snie pojawila sie wizja mojego zycia,gdyby wszystko potoczylo sie inaczej. Bylo inaczej. Obco i nieswojo. Nie pamietam co bylo w tym snie. Pamietam tylko uczucia,ktore mi towarzyszyly. Bunt,zlosc,milosc i chec zmian. Bylam inna. Obca samej sobie. Taka nie ja. Ale kim to ja jest ? Przyzwyczailam siebie i innych to takiej jaka jestem dzis,a nie do takiej jaka bylam w tym snie. Wolalabym,zeby to wszystko sie nie stalo. Dlaczego? Z dnia na dzien robie sie coraz mniej czula. Z dnia na dzien staje sie twardsza. Kiedys cieszylby mnie nowy komputer. Cieszylaby mnie nowa modna spodnica. Czyszylaby przejazdka,a teraz ? Teraz nie mam zadnych uczuc. Jedynie sie martwie. Przyszloscia,terazniejszoscia. Nienawidze siebie,za bledy popelnione w przeszlosci. Nienawidze siebie,za to co zrobilam,za nim dostrzeglam te zmiany. Chcialabym odpokutowac to wszystko. Chcialabym,zeby jakas sila wyzsza sprowadzila na mnie zlo calego swiata za kare. Moze poczulabym sie lepiej. Albo i nie. Moze czulabym sie jeszcze gorzej. Mam dosc bycia tym kim jestem. Mam dosc udawania,ze wszystko jest w porzadku,a nie jest. Chcialabym sie przytulic do kogos ,ale wstyd mi prosic o odrobine czulosci. Wstyd mi byc tym kim jestem. Chcialabym ,zeby szlag mnie trafil. Teraz. Zaraz. Moze przesadzam. Moze to co pisze kogos smieszy,ale ja nie chce byc. Mam dosc bycia. Mam dosc doroslosci. Mam dosc zycia. Doroslosc tak szybko mnie uderzyla z otwartej reki,ze teraz nie wiem na czym polega mlodosc. Wyjasni mi ktos. Bylam i jestem mloda,ale okres mlodosci -na czym to polega ? Liznelam go raz czy dwa ,ale to by bylo na tyle. Moze ja nie dostrzegam tej mlodosci. Moze sama pcham sie w doroslosc. Moze sama chce byc dorosla,zeby byc samodzielna. Czym jest samodzielnosc ? Kim jest osoba samodzielna? Dajaca sobie rade sama ? Daje. Ciezko,bo ciezko mi to idzie,ale daje rade. Po co ? By udowodnic samej sobie,ze jestem w stanie ? A moze udowodnic paru osobom,ze sie pomylily. Sama sie myle caly czas. Popelniam blad za bledem. Gubie sie w moich bledach. Boje sie konsekwencji moich bledow. Chcialabym nie popelniac juz w ogole bledow. I zaczne od tego. Skoncze z osoba,ktora bylam. Stane sie kims ,kim zawsze chcialabym byc. Dorosla,powazna,odpowiedzialna kobieta. Bez uczuc,zamknieta na doznania uczuciowe. Nie chce juz cierpiec. Mam dosc plakania w poduszke, przez mezczyzn,ktorzy robia tylko balagan z moim zyciu. Prze rodzine,ktora we mnie nie wierzy. Przez ojca,ktory probuje pomoc,a pogarsza wszystko. Pokaze,ze jestem w stanie zniesc wszystko. Pokaze,ze jestem w stanie byc osoba,ktora zawsze chcieli zebym byla. Ktora ode mnie rzadali. Chca zimej kobiety,beda ja mieli. Chca osoby,ktora nie pokazuje slabosci,beda ja mieli. Od dzis. Od teraz. Na zawsze. Zamkniecie drzwi mlodosci.