Koń Rafał.
przykro mi, na razie innych zdjęć nie posiadam. pełno staroci, ale nowych brak.
no więc, jak na razie, czekam na nowy kantar. mam nadzieje, że nie będzie za duży.
siodło w smarowaniu, jeszcze wysmarować ogłowie, wyprać czapraki, owijki i wszystko będzie cacy:).
jutro trzeba poprawić ogrodzenie, powbijać słupki itd., bo przyszło 10 nowych. może w końcu koń przestanie stwierdzać, że chcę sobie pobiegać na większej przestrzeni i przestanie uciekać!
w sobote wzięłam Miśka na chwilę. pojeździłam, przegalopowałam go po 'łące' - która jest dość długa, ale wąska i wypuściłam, żeby skorzystał z dnia.
we wtorek wzięłam go do Szkoły. na chwilę wsiadła Ola, ale świrował więc zamieniłyśmy się. jazda ogólnie luźna. sam kłus i trochę galopu. na razie trzeba rumaka przyzwyczaić do tych terenów i wielkich ujeżdżalni, bo na samym początku w lewo koń szedł zgięty do środka, na dodatek ani w lewo, ani w prawo, ani prosto.
we wtorek było już dużo, dużo lepiej. szedł normalnie bez zbędnego wyginania, odginania i protestowania. trochę sobie postrzelał czym mnie mega zadziwił, bo on przecież NIGDY tego nie robił.
przez dwa kolejne dni byłam chora, a dzisiaj padał deszcz, także posprzątałam mu tylko w stajni i siedział tam przez cały dzień, wpieprzając sianoo:).
poza tym - mam taką mega ochotę jeździć. zawsze kiedy mi się wszytsko układa, koń chodzi fajnie, mam lepsze warunki. zawsze! i będę jeździć, bo trzeba wykorzystać ile się da!
poza tym planuje tyyyyyyyyle zakupów, ale stwierdziłam, że odłoże je na wiosnę. akurat do tego czasu nazbieram sobie trochę pieniążków:).
do kiedyś tam:*.