w deszczu maleńkich żółtych kwiatów.
witajcie, kacze kupy. jest niezmiernie pociesznie. doszłam do wniosku, że mieszanka Arlety i Przemka działa na mnie bardzo pozytywnie. jakoż, iż są to dwie z najcudowniejszych osób w moim życiu. ta niesamowita aura nas otaczająca i energia, która w nas płonie jest odwrotnieproporcjonalna do tego, co wspólnie powtarzamy do egzaminu. aczkolwiek sądzę, iż poniekąd poradzę sobie na tym jakże ważnym teście sprawdzającym mą wiedzę z zakresu zarówno przedmiotów ścisłych jak i humanistyki. po rozmowie z kolegą Filipem poczułam impuls do pójścia do I lo na biolchema. co z tego wyjdzie? okaze sie za niedlugi okres czasu. podobno będzie dobrze. kończąc, pragnę powiedzieć, że kocham buraków.
'pani Grażyno, pani córka mnie gryzie'.