Jestem zbyt wulgarna, jak na to życie. Brak sensu egzystencji. Taa, no serio...
Skurwiała jesienna chandra.
Może zadzwoniłbym do ciebie z budki. Mówiąc, że zależy mi na tobie i jestem smutny. I mam w bagażniku kierowcę taksówki, którą porwałem razem z nim i stoję na dole z flaszką wódki. Wziąłbym łyka i o nic nie pytał. Pocałowałbym cię w usta, by poczuć smak życia.
Odwrócił się, przyłożył sobie lufę do skroni. Gdyby miało nie być jutra tak właśnie bym zrobił
Idę spać, bo już mi odpierdala.