photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 LISTOPADA 2014

 

Hejka. Trochę mnie nie było, ale mam ochotę podumać nad życiem. Wrzućmy na tapetę temat wiecznie niezadowolonych, narzekających z byle powodu osób pałętających się na tym świecie.

Jestem jedną z nich. Tak, dokładnie. Ta piękna, uśmiechnięta mordka - to tylko pozory. Macie przed sobą czysty przykład marudzącej sto razy na minutę, wyrażającej niechęć do wszystkiego i wszystkich na około PANIUSI.

Już wyjaśniam.

Miałam beznadziejną, ciężką pracę. Kurwy leciały co minutę (jeśli nie częściej), gdy miałam wsiadać na rower i zapierdzielać te 8min i 45sek do miejsca pracy to byłam chora. A gdy widziałam te wszystkie zmęczone życiem brzydkie twarze chciało mi się wymiotować.

Natomiast teraz siedzę z tyłkiem w ciepełku, z kubeczkiem kawki ze śmietanką aż po brzegi i moim jedynym zmartwieniem jest to czy zamówienie z Avonu przyjdzie na czas, ale jest ale. Tęsknię za poprzednim syfem, w którym pracowałam. Dlaczego?! Bo praca biurowa tylko fajnie brzmi. Dla kogoś, kto potrzebuje kontaktu ze światem, dla kogoś, kto lubi sobie pożartować (nieraz sprośnie), dla kogoś, kto lubi używać całej gamy przekleństw zamiast przecinka to siedzienie za biurkiem z wlepionym wzrokiem w monitor komputera, bycie sztucznie miłym z przyklejonym fałszywym uśmiechem to katorga. Ciągle słyszę: "głupia jesteś? Masz super pracę, dobrze płatną, o nic się nie martwisz, w CV ładnie wygląda, co Cię ciągnie do syfu?!" A to, że mimo wszystko, z teraźniejszego punktu widzenia było mi tam super. Natyrałam się jak wół, ale było śmiesznie. Czas szybciutko leciał i mogłam się pośmiać z otaczających mnie zjebów, bo zawsze coś głupiego im się przydarzyło, a ja lubię śmiać się z czyjegoś nieszczęścia. Także Paula, chciałaś zasmakować biurowej pracy, to teraz siedź z tą swoją grubą dupą, będzie jeszcze większa :) BRAWO!

Kolejny sprawa to mój narzeczony - Łukasz. Gdy dowiedziałam się, że ma wyjechać do pracy do UK to wyłam w poduszkę, bo tak mi było smutno. Myślałam, że to koniec świata, że jak ja mogę go nie mieć blisko, że jak to w ogóle tak można MI zrobić?! Koniec końców, dwa lata zleciały jak dwa dni. Skończyła się wolność i beztroska. Palenie papierosków po cichaczu i takie tam. W tej chwili dałabym dużo za chwilę dla siebie, tylko dla siebie. Czasem cieszę się, że ja wracam z pracy, a On dopiero się do niej wybiera. Nie zrozumcie mnie źle, kocham Go nad życie i chcę je z Nim spędzić całe, calutkie. Uwielbiam robić kanapeczki, obiadki, herbatki, przykrywać kołderką, zapalać pachnące świeczuszki żeby było miło oraz udawać, że horrory są straszne, ale jak już wspominałam, diabeł mi nie dogodzi.

Ostatnia rzecz to mój wymarzony remont pokoju. Czekałam na niego całe życie, mój projekt wydawał mi się najwspanialszym z pomysłów. Myślałam, że jestem jak najlepszy dekorator wnętrz. I było fajnie - przez miesiąc. Naprawdę. W tej chwili jednak uważam, że to, co odwaliłam to totalna szmira. Nie podoba mi się to, to i tamto.

Czy to jest normalne?! Powinnam się leczyć?! Czy ktoś jest w stanie wytrzymać z tak sukowatą osobą?! Czy moje niezadowolenie z otaczającego mnie świata kiedyś minie?! Nie wiem. Wiem jedno, moje zdanie należy do najważniejszych i kończących wszelkie dyskusje. Bezwzględnie.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika alwaysbebymyside.