Pustka.
Zmierzanie do nikąd.
I ta świadomośc, że z dnia na dzień będzie tylko gorzej.
Chciałabym czas cosnąć o 10 lat.
Tyle by mi wystarczyło, by zmienić dosłownie wszystko.
Dziś byłabym gdzie indziej. I z kimś innym.
I życie może byłoby lepsze.
No właśnie. Może.
Tego nie wie nikt. Można tylko gdybać.
Lata uciekają, ludzie dookoła umierają.
Im dalej tym gorzej.
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że ja już po prostu wiem, że nigdy nic sie nie zmieni na lepsze.
I to dobija najbardziej.
Więc czemu dalej żyje?
Czy nadal gdzieś tam wciąż tli się iskierka, że coś się jednak zmieni?
Bo po co to ciągnąć, skoro ta wegetacja i ból nie mają końca?
Nie wiem..
Nie wiem, czego już sama chcę...
Who do you need ?
Who do you love?
When you come undone...
www.youtube.com/watch?v=Snus4ImiuQg