Spojrzał jej głęboko w oczy. "Czy kiedykolwiek jeszcze cię zobaczę?"-zapytała, gdy pierwsza łza zaczęła płynąć jej po policzku. Uśmiechnął się, wytarł jej twarz i pocałował w czoło. "Może."-odpowiedział- "Nikt nie wie, jak dalej pokieruje nas los. Nigdy nie wiesz kiedy i gdzie postanowi on sobie z ciebie zadrwić. Musisz pamiętać, byś nigdy się nie poddała. W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca." "Znowu cytujesz Coelho?"-spytała, uśmiechając się niepewnie. "Cytowałem, cytuję i będę cytować. Ty mnie tego nauczyłaś. Pora na mnie." "Dlaczego musisz odejść? Nie możesz zostać? Proszę..."-wyszeptała płacząc. "Nie mogę. Jestem duszą wędrowca. Pamiętaj, że gdziekolwiek będziesz ty i gdziekolwiek będę ja, jestem tutaj."- odpowiedział kładąc jej rękę na sercu.- "Ah, zapomniałbym..."-powiedział sięgając do swej kieszeni. Wyciągnął z niej srebrny zegarek na łańcuszku. "To dla ciebie.". "Ale ten zegarek jest zepsuty, wskazówki nie działają!"-zakrzyknęła. "Nie jest zepsuty. Pokazuje ten moment, w którym jesteśmy tu razem. Pomoże ci zatrzymać ci tę chwilę na dłużej.".
Ostatni raz spojrzał w jej szarozielone oczy i mocno ją przytulił. "Nigdy o mnie nie zapominaj."-wyszeptał w jej ucho, po czym odszedł w siąpiący deszcz.
Dziewczyna patrzyła na jego sylwetkę powoli zanikającą w gęstej mgle. Kiedy straciła go z oczu, spojrzała na prezent. Spostrzegła, że na odwrocie widnieje graweracja. Jest taka miłość, która nie umiera, choć zakochani od siebie odejdą. Twardowski.
Powoli odwróciła się i odeszła. Łzy ciekły jej po twarzy, lecz ona udawała że to deszcz. "A jeśli on już nie wróci...? A jeśli..."